~*~
Siedziałam w ostatniej ławce, w sali od przyrody. Oparta o rękę, główkowałam nad sprawdzianem, do którego w ogóle nie byłam przygotowana, ponieważ musiałam opiekować się moją młodszą siostrą; na szczęście obudziłam się wcześniej, więc mogłam się trochę pouczyć. Nie liczyłam na dobrą ocenę, ale trójkę na pewno dostane. Czułam się jak kropla deszczu w czasie ulewy... każdy co parę minut patrzał się na mnie, a potem coś szeptał do ucha swojego kolegi z ławki, przy tym jeszcze głupio się śmiali; a to tylko dla poniżenia mnie. Miałam już ochotę wyjść z tej sali, i już nigdy nie wrócić... najlepiej do świata realnego. Zamknąć się gdzieś, gdzie nie ma nikogo, i przesiedzieć tam tyle, ile wytrwam.
Dwie minuty przed dzwonkiem, pani wzięła od wszystkich sprawdziany, i jak zawsze przechodząc koło mojej ławki, i patrząc na kartkówkę.. jak zawsze pokiwała głową, spojrzała na mnie i skrzywiła się. Nie musiała nic mówić, by wiedzieć co jej w głowie siedzi... "Najlepiej żeby wyszła już z tej szkoły, i żebym miała ją za sobą", to mógł nawet idiota przewidzieć.
Przez paręnaście sekund siedziałam tak, gapiąc się na tablice, aż do dzwonka.
Gdy usłyszałam głośny dźwięk, szybko wzięłam plecak i wybiegłam z klasy. Chciałam już mieć wszystko za sobą. Co za szczęście, że było koniec lekcji, jeszcze tylko miesiąc i wreszcie wyjdę z tej szkoły. Będę miała koniec, śmiechów ze mnie po kątach, i wytykania mnie palcami "o to ta!".
Szłam po dziwnie pustym korytarzu, zawsze na nim było mnóstwo ludzi, a teraz pustka. Nie zważając na to, szłam prosto, kierując się do wyjściowych drzwi, a potem? Jak zawsze, do domu, a potem po moją siostrę, która będzie musiała zostać godzinę po ukończeniu lekcji, we względu na to, iż wcześniej nie dam rady przyjść. Byłam taka zmęczona, a czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy...
Gwałtownie stanęłam, a na mojej drodze pojawiła się czwórka chłopaków....
-Kogo my tu spotkaliśmy!-Zaśmiali się, a ja wiedziałam co mnie czeka. Mogli mnie pobić, mogli mi wszystko zrobić, obym tylko zdążyła do zamknięcia przedszkola. Chciałam jakoś się im wymknąć, za rogiem była pani woźna, a jak bym pobiegła paręnaście kroków do przodu, usłyszałaby mnie, i zostali by u dyrektorki. Zawsze się dziwiłam, dlaczego mi tak zależy na mojej siostrze... może dlatego, że nie chce, by moja siostra, miała takie samo życie jak ja, nikogo nie miała, żeby śmiał się z niej każdy, napotkany na drodze. Chcę żeby miała fajne życie, spędzone ze mną, czyli siostrą...
Zrobiłam dwa kroki do tyłu, i szybko wybiegłam w lewą stronę. Nagle poczułam ucisk na prawej ręce, odwróciłam się... nie udało mi się uciec. Złapał mnie.
Popchnął, a ja potknęłam się i upadłam
-Łamaga!-Ustawili się na około mnie, i śmiali się, z mojego upadku. Nie chciałam się odzywać, albowiem wiedziałam, że będzie jeszcze gorzej. Kopnęli mnie, bym nie mogła się wyrwać, i zwinęłam się z bólu. Kopnięcie glanami, nie jest takie lekkie jak każdemu się wydaje...
Zaciągnęli mnie do schowka na miotły i inne potrzebne rzeczy. Popchnęli mnie, bym weszła do środka, i zamknęli drzwi. Na początku pomyślałam, że to nic takiego, aż do czasu gdy usłyszałam dźwięk kluczy... Tak, zamknęli mnie na klucz. Szybko stąd nie wyjdę, tym bardziej, że woźne rzadko z tego pomieszczenia korzystają. Co miałam zrobić? Oparłam się o ścianę, schowałam głowę pomiędzy nogi, i zaczęłam płakać.
Dwie minuty przed dzwonkiem, pani wzięła od wszystkich sprawdziany, i jak zawsze przechodząc koło mojej ławki, i patrząc na kartkówkę.. jak zawsze pokiwała głową, spojrzała na mnie i skrzywiła się. Nie musiała nic mówić, by wiedzieć co jej w głowie siedzi... "Najlepiej żeby wyszła już z tej szkoły, i żebym miała ją za sobą", to mógł nawet idiota przewidzieć.
Przez paręnaście sekund siedziałam tak, gapiąc się na tablice, aż do dzwonka.
Gdy usłyszałam głośny dźwięk, szybko wzięłam plecak i wybiegłam z klasy. Chciałam już mieć wszystko za sobą. Co za szczęście, że było koniec lekcji, jeszcze tylko miesiąc i wreszcie wyjdę z tej szkoły. Będę miała koniec, śmiechów ze mnie po kątach, i wytykania mnie palcami "o to ta!".
Szłam po dziwnie pustym korytarzu, zawsze na nim było mnóstwo ludzi, a teraz pustka. Nie zważając na to, szłam prosto, kierując się do wyjściowych drzwi, a potem? Jak zawsze, do domu, a potem po moją siostrę, która będzie musiała zostać godzinę po ukończeniu lekcji, we względu na to, iż wcześniej nie dam rady przyjść. Byłam taka zmęczona, a czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy...
Gwałtownie stanęłam, a na mojej drodze pojawiła się czwórka chłopaków....
-Kogo my tu spotkaliśmy!-Zaśmiali się, a ja wiedziałam co mnie czeka. Mogli mnie pobić, mogli mi wszystko zrobić, obym tylko zdążyła do zamknięcia przedszkola. Chciałam jakoś się im wymknąć, za rogiem była pani woźna, a jak bym pobiegła paręnaście kroków do przodu, usłyszałaby mnie, i zostali by u dyrektorki. Zawsze się dziwiłam, dlaczego mi tak zależy na mojej siostrze... może dlatego, że nie chce, by moja siostra, miała takie samo życie jak ja, nikogo nie miała, żeby śmiał się z niej każdy, napotkany na drodze. Chcę żeby miała fajne życie, spędzone ze mną, czyli siostrą...
Zrobiłam dwa kroki do tyłu, i szybko wybiegłam w lewą stronę. Nagle poczułam ucisk na prawej ręce, odwróciłam się... nie udało mi się uciec. Złapał mnie.
Popchnął, a ja potknęłam się i upadłam
-Łamaga!-Ustawili się na około mnie, i śmiali się, z mojego upadku. Nie chciałam się odzywać, albowiem wiedziałam, że będzie jeszcze gorzej. Kopnęli mnie, bym nie mogła się wyrwać, i zwinęłam się z bólu. Kopnięcie glanami, nie jest takie lekkie jak każdemu się wydaje...
Zaciągnęli mnie do schowka na miotły i inne potrzebne rzeczy. Popchnęli mnie, bym weszła do środka, i zamknęli drzwi. Na początku pomyślałam, że to nic takiego, aż do czasu gdy usłyszałam dźwięk kluczy... Tak, zamknęli mnie na klucz. Szybko stąd nie wyjdę, tym bardziej, że woźne rzadko z tego pomieszczenia korzystają. Co miałam zrobić? Oparłam się o ścianę, schowałam głowę pomiędzy nogi, i zaczęłam płakać.
2 komentarze:
Jeju, to jest cudowne.
Szkoda mi Lizzy. :C Prześladowana przez wszystkich...
Ciekawe co zrobi w związku ze swoją siostrą...
Czekam na pierwszy rozdział z niecierpliwością! :)
Sądzę, że to jest chyba najlepsze, co do tej pory napisałaś/wymyśliłaś. Bynajmniej mi się najbardziej podoba. ^^
A szablon booooski! *O*
O, i chcę jeszcze wytknąć jeden błąd: ,,Szybko Z TOND nie wyję, tym bardziej, że woźne rzadko z tego pomieszczenia korzystają". Pisze się ,,stąd". :)
Pozdrawiam i dużo weny życzę.
Oczywiście, dodaje do linków na moim blogu. ^^
Jeju... Smutno mi ;( Takie mieć życie... Straszne! Ale i tak to jest piękne (uwielbiam takie opowiadania) Na pewno będę tu stałą czytelniczką^^ Nie wiem czemu ale skojarzyło mi się to opowiadanie z " Anią z Zielonego Wzgórza"... Sama nie mam pojęcia czemu... Mam nadzieję, że szybko napiszesz next'a :) Pozdrawiam :*
Prześlij komentarz
Każdego kto przeczyta rozdział, proszę o jego ocenę komentarzu.
A wszystkim którzy je dodają, bardzo dziękuję. Bardzo motywują do pisania c: