wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 1

Przepraszam że tyle nie pisałam ;-;
Miałam dużo rzeczy związane ze szkołą, do tego zapomniałam hasła do konta i nie mogłam dodać nowego rozdziału XD Za trzy dni zakończenie roku, więc wynagrodzę wam to.
~ * ~
Lizzy miała już piętnaście lat...
Po paru zdarzeniach, które spowodowane były złością, okrucieństwem i niewyrozumiałością Lizzy trafiła do ośrodka dla trudnej młodzieży; jednym słowem, poprawczaka. Było wiele zdarzeń, przez które chociażby policja musiała ją zabierać; kradzież rzeczy ze sklepów, napady na ludzi, sprzedawanie rzeczy bez pozwolenia..... 
Miała wiele sytuacji, które pokazały jej, że lepiej zajmować się sobą, niż innymi. Po co? Nikt ci nie pomoże kiedy zostaniesz sam. No, może ludzie którzy są normalni, wyrozumiali i na prawdę cię lubią, ale mało takich ludzi jest na świecie. A gdy już są... ludzie ich nie doceniają. 
Camille-siostra Lizzy-została sama, z rodzicami alkoholikami. Nikogo nie interesowało co oni jej robią, nawet Liz. Co oni robili jej nocą w jej łóżku... nie wiadomo. 
Liz i może dobrze zrobiła... gdy ciągle żyła w tamtym domu, może by nie wytrzymała psychicznie. Może nie była ona mała, ale zasługiwała na dzieciństwo; wyjście ze znajomymi (których miała mało), czy wyjście na zakupy z mamą lub przyjaciółmi. Nie miała komu się zwierzać; rodzice? Matka? Ojciec? Nie. Znajomi? Nie.. wiedziała że tylko powie im jeden sekret, a oni go przekształcą i zrobią z tego coś okropnego, do tego powiedzą całej szkole. 
~ * ~
Obudziła się i spojrzała w jasny sufit... cały czas miała w głowie jedno zdarzenie gdzie jakiś czarny mężczyzna dusi jakąś można określić "małą", porównując ją z tym facetem, dziewczynkę. 
Nie wie skąd się wzięło to coś w jej głowie... raz miała dalszą część tego zdarzenia...znaczy, czy można krzyk, piski i huk nazwać kolejną częścią jeśli nie widziała co się tam dzieje? Dlaczego ona miała ciągle to samo w głowie? Czasami przerażało ją to, bo myślała że to jest kara, kara która ją czeka, przez co? Że opuściła siostrę. Przecież to nic złego, prawda? Nie wiedziała co ma zrobić. 
Wysunęła się spod białej kołdry, i usiadła pod oknem opierając się o zimną ścianę. 
Po paru minutach gapienia się bezczynnie w sufit, ktoś zapukał do jej drzwi.
Ona zerwała się i podbiegła do szafy szukając swojej białej, apelowej bluzki i dżinsów. 
-Jest tam ktoś!?-Krzyknął męski głos, po czym jeszcze parę razy popukał w drzwi. 
-Już, już, otwieram. Pali się!?-Prychnęła i mało co się nie przewróciła z pośpiechu by założyć spodnie, potem bluzkę. Podchodząc do drzwi związała włosy w koka i przetarła oczy. 
Energicznie nacisnęła na klamkę... w drzwiach stał jakiś wysoki, wysportowany, z bródką facet; tak samo jak w jej wizji. 
-Po co mnie pan obudził o tak wczesnej porze? Wcześniej się nie dało? Mam wolne-Oparła się o ścianę, spoglądając na wysokiego bruneta i skrzywiła się.
-Nie, nie dało się. Mam list. Podpisz tylko ten papier, i sobie idę-Wyrwała z ręki obcemu kartkę, przeczytała połowę tekstu, a potem sobie odpuściła...
-Dawaj długopis-Z nadzieją, wyciągnęła do niego rękę
-A co ja, twój kolega? Może szacunku trochę? Małe "proszę", cię nie zbawi. Dorosła damo-Spojrzał się na dziewczynę, jak by miał ją zaraz walnąć w twarz. Ostre spojrzenie, zaciśnięta pięść i mocny głos. 
-Poooooproszę!?-Wymachiwała kartką, olewając dostawcę i patrząc się gdzieś na boki. Mężczyzna podał jej delikatnie długopis... i patrzał gdzie i jak się podpisuje.
-Zostaw sobie tan długopis. Nie mam zamiaru z tobą dalej rozmawiać. Życzę miłego snu-Sięgnął po walizkę w której miał wszystkie listy i paczki, i odszedł do następnych drzwi.
-Nie zasnę już przez ciebie, idioto-Mruczała coś nosem. 
Przez dwie, czy tam trzy godziny zastanawiała się czy przeczytać ten list, czy nie. Kto by mógł jej wysłać list? Rodzina? Hahaha, no chyba nie. Siostra? Za mała. Nikogo więcej nie miała. Albo starzy znajomi, ale wątpiła w to. Nawet jak widzieli że ją zabierają, to nic nie zrobili tylko odeszli. Jednak.... ktoś musiał przecież napisać ten list. A nie pisał by tego listu bez powodu.... 
Sięgnęła więc po niego i ułożyła się wygodnie-choć nie było to możliwe-na twardym jak deska łóżku. 
Miasta brak,  15.06.2009r.
Witaj Lizzy
      Najprawdopodobniej nie wiesz kim jestem, i nigdy się nie dowiesz. Mam ci do przekazania dobrą-chociażby dla mnie-wiadomość. Ty nie wiesz o mnie nic, a ja wiem o tobie wszystko. Pamiętasz jak trafiłaś do poprawczaka? Wszystkie szczegóły? Może tak, może nie,  nie chce mi się przypominać tobie całego zdarzenia.
      Nie napisałem tego listu po to, by przypomnieć ci o tym niemiłym zdarzeniu. Napisałem ten list w związku z "porwaniem". Może masz jakieś podejrzenia? Zapewne, pamiętasz jeszcze swoją młodszą siostrę Camille? Było by to chamskie trochę, żeby zapomnieć o swojej najbliższej osobie z rodziny w pół roku. Twoich rodziców tak na prawdę w ogóle nie ma w domu, a do niego można się bardzo prosto włamać, wym bardziej że nie zamykają drzwi na klucz. Ludzie, którzy pracują dla mnie, włamali się do waszego domu i zabrali dziewczynkę. Myślisz ze zabraliśmy ją żeby jej pomóc? Nie. To było porwanie. Nawet teraz, wasi rodzice nie skapnęli się, iż Camille nie ma w domu. Zobaczysz dlaczego ją porwaliśmy gdy dotrzesz do Japonii; tam się ona znajduje. Na razie wiedz tylko tyle, że się znajduje w tym państwie. Co tydzień będą przychodziły do ciebie listy, takie jak ten. Co tydzień będziesz dowiadywała się nowych informacji na temat tego, gdzie ona się znajduje, co z nią jest, czy żyje, no i w końcu dotrzesz do tego, dlaczego ją porwaliśmy  i po co. Nie wiem czy cię to zainteresuje czy nie. Wiedz, że będziemy wiedzieć o tobie wszystko i nie musisz się ukrywać. Wiemy o tobie więcej, niż ty sama. Jesteś cały czas obserwowana, i nie próbuj żadnych sztuczek. Jeśli zdecydowałabyś się pomóc swojej siostrze, będziemy o tym wiedzieć. Po drodze będziesz miała parę ludzi którzy będą ci "pomagać", tylko nie zrozum tego coś w stylu "To będą twoi przyjaciele, którzy zostaną z tobą do końca i będą ci pomagać we wszystkim". Jak tak, to źle to zrozumiałaś. To będą dorośli ludzie którzy tylko ciebie przewiozą w jakieś miejsce gdzie nie będziesz mogła przejść pieszo.
      To tyle, co miałem ci do przekazania.

Pozdrawiam, Anonim.

Momentalnie pokój wypełnił się mrokiem i zimnym powietrzem. A jej serce biło szybciej i szybciej. 
Po chwili gapienia się w kartkę, zdała sobie sprawę co zrobiła, po co zrobiła, i co to znaczy rodzina. 
Może ona, rodziny dobrej nie ma, ale jest jedna na świecie osoba, która jest jej bliska, i którą kocha tak jak ona ją; siostra.
-Wiem co zrobię........-zaśmiała się cicho pod nosem 

1 komentarz:

Atanih pisze...

Soraski, że komentarz dopiero teraz, ale jakoś weny nie miałam x d
Dobra, rozdział jak zwykle super * . *
Ciekawe, kto porwał jej siostrę, i co się będzie działo dalej : )
Nie no, serio, zaciekawiłaś mnie nieźle x d
Pozdrawiam i duuużo weny życzę < 3

Prześlij komentarz

Każdego kto przeczyta rozdział, proszę o jego ocenę komentarzu.
A wszystkim którzy je dodają, bardzo dziękuję. Bardzo motywują do pisania c: